środa, 10 lipca 2002

Dzień 9.

  Rano wstaliśmy zgodnie z postanowieniem o 600 i po myciu zaraz ruszyliśmy w drogę. Spaliśmy na Caravan Parku, za który nie zapłaciliśmy, gdyż recepcja wczoraj była już nieczynna, a nie mieli nocnej obsługi (większość Caravan Parków ma), tylko napis na drzwiach, że kto przyjechał po 1800 ma przyjść rano. No, ale cóż, rano to dla nich po 800, a my opuszczaliśmy kemping przed 700, tak więc około 20 AUD w kieszeni. Pojechaliśmy, uprzednio zatankowawszy (robimy to nawet gdy jest w baku jeszcze ¾ paliwa, bo odległości między miejscowościami często gęsto przekraczają 300 km i lepiej być zabezpieczonym), prosto do baobaba-olbrzyma, który okazał się nieco mniejszy niż Ola zapamiętała nie wiadomo skąd. 14 metrów to on miał obwodu, a nie średnicy – ale i tak był imponujący. Później ruszyliśmy w kierunku Broome, robiąc sobie po drodze przerwę na śniadanie. Po dotarciu, pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy był cmentarz japońskich i chińskich poławiaczy pereł. Później podjechaliśmy do China Town, w którym odwiedziliśmy kino pod gołym niebem, kilka sklepów z pamiątkami oraz ponoć największy (jeśli chodzi o ilość wystawionych oryginałów) sklep-galerię z perłami. Tam bardzo miła starsza pani przez kilkadziesiąt minut opowiadała nam o perłach, prezentując różne przykłady na gotowej biżuterii. Z tego, co mówiła, wynikało, że chyba jest właścicielką tego geszeftu. Ola wyszła zachwycona, ja też trochę: Ola perłami, ja – ich wartościami. Potem poszliśmy trochę ochłonąć – na kawę mrożoną. Następnie pojechaliśmy nad ocean zobaczyć ślady odciśnięte w skale przez dinozaura 120 mln lat temu, ale stan wody był zbyt wysoki by je dojrzeć. Stamtąd skierowaliśmy się na plażę, aby się wykąpać i pobawić na falach. Na plaży zostaliśmy aż do zachodu słońca, a potem ruszyliśmy w kierunku Port Hedland. Teraz stoimy na ostatniej za Broome stacji benzynowej (następna za ok. 300 km), na której przed chwilą zatankowaliśmy i gotujemy kolację. Jak ją zjemy to spróbujemy jak najdalej dojechać i chyba spędzimy pierwszą naszą noc na dziko w czasie tego pobytu.

Baobab więzienie
Cmentarz poławiaczy pereł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz