Pospaliśmy. Po śniadaniu ruszyliśmy na ostatni odcinek drogi do Yulara. Po drodze na stacji benzynowej Ola zobaczyła camele i musiała im zrobić zdjęcie. Po dojechaniu do Yulary zarezerwowaliśmy sobie miejsce na kempingu i pojechaliśmy do Kata Tjuta. Tam poszliśmy na ponad 7 kilometrowy szlak pieszy oglądając niesamowite krajobrazy pomiędzy Olgami. Trochę nas to wymęczyło, bo było gorąco. Po powrocie podjechaliśmy jeszcze na dwa różne punkty widokowe, aby zrobić zdjęcia i trochę pokręcić film. Od Olg udaliśmy się na „Sunset Point” przy Uluru, gdzie pozostaliśmy aż do zachodu słońca, obserwując jak skała zmienia kolor. Potem pojechaliśmy na kemping, na którym zostawiliśmy auto i poszliśmy pieszkom do centrum Yulury na kolację. Ola znów jadła baramundę, a mi udało się po raz pierwszy w Australii zjeść dobrą pizzę. Następnie wróciliśmy na kemping, chcieliśmy jeszcze zrobić pranie, ale zapomnieliśmy w mieście rozmienić pieniądze, a automaty przyjmują tylko bilon 1$. Recepcja była już niestety zamknięta, a ludzie chodzą tu spać z kurami, zwłaszcza, że pewno jutro spora ich część jedzie oglądać wschód słońca. Po około godzinie udało mi się jednak zdybać jakąś parę spacerujących staruszków (mniej więcej 45-cio latków) i wydębić od nich drobne. Jak mnie zobaczyli i usłyszeli (kemping jest bardzo słabo oświetlony) to chcieli mi dać te drobne nie biorąc nic w zamian. Summa summarum robimy pranie. Teraz Ola poszła pod prysznic i za chwilę idziemy przełożyć pranie do suszarki, a potem już spać. Dzisiaj komfort, bo mamy ogrzewanie.
|
Wielbłąd w drodze do Yulara |
|
Kata Tjuta (the Olgas) |
|
Kata Tjuta (the Olgas) |
|
Kata Tjuta (the Olgas) |
|
Kata Tjuta (the Olgas) |
|
Zachód słońca przy Ayers Rock |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz