Dzisiaj wreszcie udało nam się wstać wcześnie tj. 715. Po śniadaniu pojechaliśmy do Ubirr, aby przejść się szlakiem prowadzącym przez rytualne miejsca Aborygenów pokryte ich malowidłami naskalnymi. Przy okazji wdrapaliśmy się na naskalny punkt widokowy, z którego roztaczała się piękna panorama okolicy z billabongiem i skałami Ziemi Arnhema w oddali. Widzieliśmy z niej również kicającą przez równinę rodzinkę kangurów. Później pojechaliśmy na pieszy szlak zwany Bardedjilidji Walk, prowadzący brzegiem East Aligator River. Tam udało nam się zaobserwować wygrzewająca się na skale iguanę. Po przejściu szlaku wróciliśmy do Jabiru do Centrum Turystycznego na kolejny film o KNP. Po filmie udaliśmy się do centrum miasteczka, aby uzupełnić zapasy w lodówce (nigdy nie wiadomo gdzie będzie następna okazja do zrobienia zakupów) i zatankować po raz pierwszy nasze auto. Przypadkowo byliśmy tam świadkami jakiegoś wielkiego zlotu nietoperzy, które obsiadły kilka drzew, robiąc okropny hałas. Z Jabiru pojechaliśmy do oddalonego o około 50 kilometrów miasteczka o nazwie Cooinda. Tu udało nam się zająć ostatnie dostępne na kempingu pole z elektrycznością. Następnie kupiliśmy sobie bilety na rejs po Yellow Waters – rozlewisku South Aligator River, na który wybieramy się jutro o 645 rano (brrrrrrrr). Później zjedliśmy kolację, wzięliśmy prysznic i teraz już leżymy gotowi do spania wcześniej niż zwykle (żadnego łażenia po knajpach) ze względu na jutrzejszą wczesną pobudkę.
Ubirr - Ziemia Arnhema |
Nietoperze w centrum Jabiru |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz