Dzień 12.
Wstaliśmy dzisiaj o 700, zjedliśmy śniadanie, poszliśmy zapłacić za kemping i o 830 byliśmy już na plaży podziwiając figlujące delfiny oraz łażące po plaży pelikany (tak zdecydowaliśmy). Było cholernie zimno i na dodatek wiał bardzo silny wiatr. Na 1100 wykupiliśmy sobie rejs katamaranem po zatoce. Czas do niego pozostały (po odpłynięciu delfinów) spędziliśmy w kafejce. Dwugodzinny rejs polegał na tym, że katamaran płynął, a od czasu do czasu podpływały do niego delfiny i dokazywały. W programie była też wizyta na farmie czarnych pereł, gdzie koleś pokazywał na żywej ostrydze, na czym polega zaszczepianie jej, aby wyprodukowała perłę. Po powrocie z rejsu zjedliśmy obiad i pojechaliśmy z powrotem (opuszczając półwysep) na drogę nr 1 w kierunku Perth. Jeszcze po drodze zatrzymaliśmy się na Shell Beach – plaży, na której zamiast piasku, są same drobne muszelki. Teraz stoimy (2115) już na Caravan Parku w Kalbarri (trochę zboczyliśmy znów z North West Coastal Highway), z którego jutro chcemy wybrać się zobaczyć klifowe wybrzeże i kaniony przy ujściu rzeki Murchison do Oceanu Indyjskiego. Znowu przyjechaliśmy za późno i recepcja była już zamknięta, tak więc stoimy nielegalnie.
|
Delfin |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz