niedziela, 7 lipca 2002

Dzień 6.

  Po porannych czynnościach, podjechaliśmy do starej, nieczynnej już stacji kolejowej w Pine Creek, w której teraz mieści się muzeum. Muzeum to może za duże słowo, jest tu po prostu rupieciarnia rzeczy mniej lub bardziej związanych z koleją, począwszy od potrzaskanych kafelek i talerzy, przez śruby kolejowe, stare lampy, wagi, gazety po starą lokomotywę z jednym wagonem. Wszystkim tym opiekuje się jeden 64 letni człowiek, zwany Questy. Przypuszczalnie właśnie dlatego całe to „muzeum” miało tyle uroku i tak trudno nam było stamtąd wyjechać. W końcu jednak ruszyliśmy w drogę do Katheriny. Około 50 km przed nią zboczyliśmy trochę do Edith Falls w Katherina Gorge National Park. Tam po półgodzinnym podejściu dotarliśmy do bajkowego wodospadu u stóp którego trochę popływaliśmy i Ola się poopalała. Później pojechaliśmy do samej Katheriny, gdzie zatankowaliśmy przed drogą na zachód. To właśnie w Katherinie od drogi Stuart Highway łączącej Darwin z Adelaide, odbija Victoria Highway wiodąca przez Australię Zachodnią aż do Perth. Po około 200 km pustkowi zatrzymaliśmy się na nocleg w jednym z tzw. Roadhouseów. Nie ma tu po prostu żadnych miejscowości, tylko co kilkaset kilometrów są właśnie takie Roadhousy czyli bar, sklep, stacja paliw, pole kempingowe, parking i czasami hotelik w jednym. Jadąc tu mieliśmy jeszcze okazję oglądać pożar buszu w kilku miejscach, raz nawet przy samej drodze. Po zostawieniu auta na kempingu poszliśmy oczywiście znowu do baru na kilka XXXX-ów. Później jak zwykle prysznic i spać. Teraz jest 2200. Kładziemy się tak wcześnie, bo po pierwsze już dawno jest ciemno, a po drugie chcemy jutro możliwie jak najwcześniej wstać, gdyż mamy kupę drogi do przejechania. Chcielibyśmy dotrzeć do Broome.

Zabytkowa lokomotywa
Wodospad Edith

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz