Po krótkiej nocy na bardzo fajnym kempingu, obudziliśmy się około 800 i zebrawszy się ruszyliśmy do centrum Sydney. Po dojechaniu na miejsce zostawiliśmy campera w The Rocks i poszliśmy do miasta. Najpierw weszliśmy na Harbour Bridge, a następnie przez Circural Quay poszliśmy do Opery, którą zwiedziliśmy z przewodnikiem. Następnie przeszliśmy się centrum handlowym, aż do Queen Victoria Building, robiąc ostatnie zakupy pamiątek. Na koniec wróciliśmy do auta, ugotowaliśmy resztki naszych zapasów na obiad i pojechaliśmy do Władzi. Mimo braku mapy, trafiliśmy tam bez problemu. Po powitaniach, Władzia zabrała nas do swego ogródka, gdzie spędziliśmy trochę czasu na pogaduchach. Zdaliśmy sobie nawzajem relacje z tego co wydarzyło się w ciągu minionych pięciu lat. Naświetliła nam również dosyć szczegółowo niewesołą sytuację Adama i Alice. Później przenieśliśmy się do kuchni, gdzie Władzia z Olą przygotowały kolację i cały czas gadaliśmy. Trwało to (gadanie oczywiście, a nie gotowanie) do północy, kiedy to Władzia wpadła na genialny pomysł, aby puścić nam nagraną na video ceremonię zamknięcia igrzysk olimpijskich Sydney 2000. I tak, ledwo żywi ze zmęczenia, przesiedzieliśmy gdzieś chyba do 100. Piotr wymiękł trochę wcześniej i powiedziawszy „dobranoc” poszedł do łóżka. W końcu powiedziałem, że resztę obejrzymy jutro i poszedłem się myć. Tak więc do łóżka trafiliśmy około 200 w nocy. Spaliśmy w aucie, bo w domu wszystkie pokoje są wynajęte i musielibyśmy spać na podłodze w study roomie. Jak widać nie miałem już wczoraj siły by dokończyć to pisanie i robię to dopiero 10.08 po powrocie z kompleksu olimpijskiego, ale o tym poniżej.
Widok z The Rocks na Operę |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz